Ścisk kątowy 75 x 195 mm 831210 Stanley

Bardzo pomocne narzędzie, matowa farba sprawia, że nic sie nie wysuwa. Wszystko pod kontrolą. Zaciski działają bez zarzutu. Niezwykle przydatne przy samodzielnym składaniu prostych mebli itp.

Przed zakupem przeczytałem komentarze, jednak najwidoczniej konstrukcja została poprawiona. Nie ma żadnej blaszki, tylko solidna podkładka zamocowana na śrubie tak, że przy normalnym użytkowaniu mi nie wypadła. Skręciłem 2,5 metrowy regał z płyt 18mm za pomocą jednego takiego ścisku i nie wystąpiły żadne problemy. Jak na sprzęt za 35 zł moje oczekiwania spełnił w 100%. Zakupione w listopadzie 2019 w Białymstoku.

Masakra. Blaszka wystrzeliła przy pierwszym użyciu

Nie sprzęt, tylko masakra.

Niestety, w moim przypadku sprzęt nawet nie jednorazowego użytku. Nie dało się dokręcić - coś na kształt cieniutkiej blaszki wystrzeliło w przestrzeń i znikło. Ścisk przestał udawać, że ściska.

Potwierdzam. Po pierwszym użyciu rozpada się w rękach. Ze ściskiem to nie ma nic wspólnego. Całą siła trzyma na maleńkiej zawleczce którą wypada przy pierwszym użyciu.

Ścisk jednorazowy - przy pierwszym użyciu wypada zawleczka. Na pewno da się do obejść domowymi sposobami, ale nie o to chodzi - płaci się za narzędzie, żeby trochę posłużyło, a nie wylądowało w koszu na śmieci przy pierwszym użyciu. Dziwię się, że Stanley nadal to produkuje... Ścisk może być co najwyżej dobry dla kogoś, kto klei naprawdę drobne i lekkie ramki - na pewno nie nada się do poważniejszej roboty.

Odlew jest świetny, ale pierścień zabezpieczający wyskakuje przy zaciśnięciu. Jest to poważny feler. Można to obejść na kilka sposobów. Można kupić zewnętrzny pierścień segera o rozmiarze 6 i nałożyć go (oczywiście trzeba mieć odpowiednie szczypce). Można też wywiercić otwór o średnicy 2mm i włożyć weń zawleczkę. Wtedy zacisk ten będzie praktycznie wieczny.

Produkt jest bardzo niskiej jakości jak na Stanleya (w którego zaczynam coraz mniej wierzyć ostatnio... No, może poza miarkami hehehe) Podczas pierwszego użycia rozpadły się obie podkładki trzymające gwint, przez co ani razu nie został wykorzystany. Oczywiście, jak to majsterkowicz, zaraz spróbowałem go przerobić i od tej pory działa super, jak na swoje możliwości.